Styczeń i luty oraz maj i czerwiec to dla studentów miesiące przy których nader często wybrzmiewa pogromca żaków: SESJA. Dla weteranów studiowania to chleb powszechni, ale jeśli to Twoja pierwsza sesja warto dowiedzieć się co i jak.
Jeżeli szukasz konkretów – jak wyglądają egzaminy, kolokwia, zaliczenia to zajrzyj do tekstu: Kolokwium i sesja, czyli jak wyglądają egzaminy (i zaliczenia) na studiach. Tutaj opowiadam jak sesja wygląda z perspektywy studentki, która za sobą za 10 sesji, w tym 4 podwójne, a jeszcze kilka przed sobą.
Sesja niczym maraton
Pamiętasz czas matur? Około 2 tygodnie, podczas których w przeciągu 10–15 dni zdajesz egzaminy ze wszystkich przedmiotów? Tak właśnie będzie wyglądała teraz każda sesja.Przez semestr będziesz się uczył bardziej lub mniej systematycznie, a na koniec kursu sprawdzone zostanie jak wiele się nauczysz. Z drugiej strony poprzedzają ją zazwyczaj zaliczenia ćwiczeń, więc rozgrzewka przed maratonem gwarantowana. Jeżeli jednak zapomnisz odpowiednio się przygotować, to może się okazać, że odpadniesz przed linią startu.
Z wielu przedmiotów, aby podejść do egzaminu potrzebne jest zaliczenie ćwiczeń z przedmiotu. Jeżeli odpuścisz już wtedy, nie będziesz mógł podejść do egzaminu.
Odpowiednio rozgrzany będziesz miał więcej niż jedną szansę by zdać każdy egzamin – bo aż dwa (kolejne to już warunki – kosztujące niemało i powodujące, że zdałeś rok tylko warunkowo). Niestety sesja ma to do siebie, że przeplatać będziesz egzaminy z najróżniejszych przedmiotów, dlatego wtedy życie studenckie nieco się ucisza, by sprostać zaliczeniom.
Zadbaj o siebie!
Pamiętaj, że każdą sesję można zdać, i to w pierwszych terminach. Bo w końcu nie ma rzeczy niemożliwych :) Jakkolwiek brzmi to sztampowo, warto wtedy zadbać szczególnie o dietę: tutaj przykładowe porady żywieniowe. Zapewniając sobie odpowiednie nawodnienie i witaminy osiągniesz więcej niż myślisz. W końcu jeżeli chcesz dać z siebie 100%, to potrzebujesz być w pełni sprawny. Z doświadczenia wiem, że świeże powietrze i wysiłek fizyczny pomaga odświeżyć umysł, a sen przetworzyć wiedzę.
Kawa i czekolada kusi, a czasem ratuje na dzień przed egzaminem, ale przy dłuższym okresie wyniszczasz siebie i sprawiasz, że sam ograniczasz swoje możliwości – wiem z własnego doświadczenia. Wiem też, że nie jest to łatwe..
Moja pierwsza sesja
była trudna… Po semestrze luźnym (mało zajęć, w miarę bezbolesne zaliczenia ćwiczeń) zmierzyłam się z kilkoma egzaminami na przestrzeni dwóch tygodni. Po raz pierwszy zrozumiałam wtedy jak wiele można nauczyć się w krótkim czasie, a także, że gdyby nie chodzenie na wykłady i robienie notatek, to byłoby bardzo źle.
Poszło mi wtedy naprawdę dobrze, ale stresu było niemało. Kolejne sesje były łatwiejsze, ale za każdym razem uświadamiałam sobie jak trudno systematycznie się uczyć, a lekceważąc to – jak trudno skutecznie zaliczać egzaminy. Nieoceniona okazała się pomoc – pożyczone notatki, otrzymane opracowane zagadnienia. Gdyby nie to, czasem byłoby źle.
Prawda jest taka, że czasem można wiedzieć wiele i zdać na słabą ocenę, a innym razem wiedzieć niewiele, ale „trafić w pytania” czy wykazać się elokwencją. To dobry czas by sprawdzić czy niemając pojęcia o co chodzi w pytaniu da się na nie odpowiedzieć, a może i skonstruować nową teorię?
Najważniejsze
miej z czego się uczyć i wiedz jak się uczyć.
Zaopatrz się w notatki. Jeśli masz swoje – super, jeśli nie – pożycz, skseruj. Wypożycz książki, podrukuj ustawy. Może sprawdź czy masz zakreślacze.
Zobacz także: Jak notować na studiach?
Znajdź swój sposób – karteczki nad łóżkiem, mapa myśli, notatki pokolorowane zakreślaczami, nagrania odtwarzane w tramwaju, czytanie na głos, odpytywanie przez kogoś, zespołowe powtarzanie wiedzy. Przetestuj co na Ciebie działa i wykorzystuj swój własny potencjał. Zwiększysz swoją efektywność.
I największy sekret: uwierz w siebie. Zdrowa pewność siebie pomogła mi wtedy niejeden raz, i to nawet kiedy wewnątrz siebie czułam stres. Jeżeli wmówisz sobie, że dasz radę, będzie lepiej, a z czasem po prostu w to uwierzysz :)
Powodzenia!
Ania