Raport Pelikana ma w sobie intrygę, prawniczą historię, polityczne tło i młodą studentkę, która postanowiła pokrzyżować ustalone plany. Powieść, która wciąga, buduje napięcie i nie daje jasnych odpowiedzi. Uwielbiam Grishama za mieszanie prawa z tą ciemną stroną mocy i utrzymywanie niezmąconej uwagi czytelnika. Do jego powieści po prostu warto wracać.
Książki to nieodłączna część mojego życia. Niegdyś prowadziłam bloga wyłącznie o literaturze (i kulturze), dziś dzielę się lekturami przy okazji bloga prawniczego. Zapraszam na Notatki z – wybranych – przeczytanych pozycji.
Raport Pelikana zachwycił mnie
Grisham potrafi budować napięcie, rozmnażać wątki by z czasem scalić je w jedność. Wracam tylko do tych powieści, które poruszą. Raport Pelikana mocno odbił się w mojej pamięci.
Młoda dziewczyna (studentka prawa) – romansująca z wykładowcą – nie jest żadnym novum, sam przebieg ich relacji – już tak. Społeczno-prawnicze dysputy, fetysz, dystans, który trzymał w ryzach tak silne uczucie, uzależnienie od alkoholu. W tle śmierć dwóch sędziów Sądy Najwyższego (ok, pewnie dla niektórych układ ról był odwrotny). Ten, którego nienawidziły tłumy i pragnęli by w końcu umarł oraz drugi, stały w poglądach niczym chorągiewka homoseksualista.
Dlaczego akurat oni?
Zabicie Sędziego to czyn niedopuszczalny. Pokusić o niego mogą się wyłącznie najbardziej bogaci i .… zdesperowani.… Co łączyło akurat tych dwóch mężczyzn? A może to zwykły przypadek?
Poświęcony czas odpłaca się intrygami, fortelami, układami i niepozornymi historiami, które pozwalają połączyć w całość. Raport Pelikana nie mówi o prawie, lecz o zakulisowych rozgrywkach, dla których człowiek jest małowartościowym pionkiem w grze.
Czy aby jednak na pewno? I co z tym wszystkim wspólnego mają Pelikany i młoda, ambitna studentka, która jest bystrzejsza, niżby ktokolwiek sądził. Warto pomóc jej znaleźć odpowiedź i złamać zasady cudzej gry, a może dowiedzieć się od niej o co chodziło?
Zakochana w słowie pisanym
Ania
Grafika pochodzi z lubimyczytac.pl.