Wykład – 1,5 godziny razy kilka zajęć tygodniowo. Może być to przyjemny czas, podczas którego zyskujesz nową wiedzę, ale i 90 zmarnowanych minut życia. Jak jest przeprowadzany? Czego możesz się spodziewać? O tym piszę poniżej.
A na początek – o czym w tym tekście nie przeczytasz?
Uprzedzę Cię od razu, że nie piszę tutaj ani jak wyglądają zajęcia na studiach, ani czym jest kolokwium, egzamin czy zaliczenie wykładu, ponieważ… już o tym pisałam ;) Linki do tekstów poniżej:
- Jak wyglądają zajęcia na studiach? – dowiesz się tutaj wszystkich podstawowych informacji o tym co to są: wykłady, ćwiczenia, laboratoria, lektoraty
- Kolokwium i sesja, czyli jak wyglądają egzaminy (i zaliczenia) na studiachTekst o egzaminach – wyjaśniam różnicę między kolokwium, egzaminem oraz zaliczeniem wykładu wskazując na najważniejsze kwestie każdego z nich
Skoro już mamy za sobą o czym tutaj nie przeczytasz, czas na przedmiot wpisu, czyli typy prowadzących i ich metody dydaktyczne. Blisko 5‑letnie doświadczenie studenckie (zarówno na studiach stacjonarnych – kiedyś zwanych: dziennymi – oraz zaocznych) pozwoliło mi zobaczyć i przeżyć całkiem sporo, a przy okazji poznać zarówno postawy skrajnie pozytywne, jak i te mniej… Ok. Zaczynamy.
Cel wykładu
Wykład to typowe zajęcia pełne monologu. Prowadzący dzieli się swoją wiedzą, a słuchacze wysłuchują tego, co prowadzący ma do powiedzenia, aby później skutecznie zdać egzamin. Mówcy są różni, czasem przekazują całość wiedzy, innym razem jedynie wycinek. Niektórzy systematyzują wiedzę, inni wzbudzają zamiłowanie do przedmiotu.
#1 Mówca przez duże M
Mój ideał ❤ Prowadzący siada sobie za biurkiem i zaczyna opowiadać. Mówi z pasją, systematyzując swoją wiedzę w określony schemat, wplatając dygresje i ciekawostki. Tempo mowy jest dostateczne by zdążyć wszystko zanotować (szczególnie pisząc na laptopie), a luźne anegdoty pozwalają złapać oddech między konkretnymi wątkami. Jasno sygnalizowane są początki i tematy danych wniosków, stąd notatka jest w pełni usystematyzowana, a czasem nawet podkreślane jest to, co wymagane będzie na egzaminie.
Zdarza im się korzystać „ze wspomagania”, tj. wyświetlonego na ekranie tekstu aktu prawnego, luźnych kartek z ważniejszymi szczegółami, kodeksów w celu dokładnego przytoczenia przepisu czy slajdów z hasłami tematycznymi. Dalej jednak słucha ich się z przyjemności, a po wykładach wychodzi się z konkretną porcją wiedzy. Oby takich prowadzących jak najwięcej.
#2 Mówca przez średnie M
- mówią tak szybko, że nie dość, iż trudno złapać wątek wykładu, to jeszcze nie bardzo wiadomo nawet co zapisać z takich zajęć (korzystanie z prezentacji multimedialnych nie pomaga, bo wtedy czytają z prędkością „karabinów maszynowych”), albo – co gorsza – przeskakują ze „slajdu” do „slajdu” nim nawet go przeczytam, a co mówić dopiero o notatkach…;
- niemają planu na wykład – chaos, chaos, chaos – a przecież chciałabym czegoś się nauczyć, albo zrobić notatki by później na spokojnie przyswoić materiał – zazwyczaj to praktycy z dużym stażem, którzy zapomnieli, iż czasem podkład teorii jest potrzebny.
#3 Mówca przez małe M
Wygłaszający treści jednostajnym, monotonnym głosem i/lub czytający z kartek, patrząc w swoje notatki – chyba nie potrzeba komentować?
Dodatkowo łapią się tutaj prowadzący nieposiadających wiedzy w danym temacie. Czy zdarza się to często? Na szczęście nie, zazwyczaj to sytuacja, w której prowadzący nagle dostaje zastępstwo albo przedmiot do prowadzenia, o którym za wiele nie wie i w efekcie zajęcia są słabe. Warto wtedy poszperać w materiałach dydaktycznych innych prowadzących z katedry, a nawet z innych uczelni – często można tam znaleźć opracowania na bardzo wysokim poziomie.
To już jest koniec?
Czas na Ciebie :) Jakie masz doświadczenia z prowadzącymi zajęć? Jakie formy lubisz, a którzy do Ciebie nie przemawiają?
Pozdrawiam
Ania